Opisując przed wami ten wyjątkowo malowniczy region, który rozciąga się od Edynburga w kierunku południowym, wspomnimy o kilku obszarach, do których warto się wybrać a pierwszy z nich, zwany Midlothian określany był mianem hrabstwa. Kiedyś Edynburg był jego częścią, tak było w 19 wieku. Obecnie obszar ten, choć w pewnym sensie wyznacza aglomerację Edynburga, to jednak leży już poza jego granicami. Główną atrakcją tego regionu to słynna kaplica w Rosslyn, choć niekiedy turyści przybywają w te rejony także dla pięknych widoków, gdzie krajobrazy mieszają się z terenami górskimi.

Miejscowość Rosslyn, ze słynną kaplicą o tej samej nazwie zasłynęła po raz pierwszy, kiedy sklonowano tu owieczkę Dolly, miało to miejsce w 1997 roku. Jednak z punktu widzenia turystyki Rosslyn zasłynęła głównie za sprawą powieści Dana Browna zatytułowanej: Kod Leonarda da Vinci. Trzeba jednak pamiętać, że sama kaplica, posiada również bogatą historię, z którą warto się zapoznać. Sięgając wiele lat wstecz, doszukujemy się wielu tutejszych legend, a jedna z nich mówi, że miejscowość ta, kiedyś znana była jako osada i została założona w 203 roku przez Asteriusza, który był Piktem. Można również doszukać się pewnych historycznych wzmianek uwiecznionych na papierze, lecz te datowane są na lata późniejsze. Równie ważną kwestią historyczną jest znaczenie rodu St. Clair i ich wpływ na tutejszy rozwój tej miejscowości.

Kaplica Rosslyn

Jeśli chodzi o samą kaplicę Rosslyn to aby dowiedzieć się o niej więcej, musimy cofnąć się do roku 1446, kiedy to powstała jej pierwsza część. Oczywiście plany budowy zakrojone były na większą skalę niż te, które możemy dostrzec dzisiaj, jednak nie udało się zrealizować planu w całości. Będąc w środku, możemy zobaczyć miejsca, które według planów miały być znacząco poszerzone. Wzorcem, który przysłużył się w budowie kaplicy była katedra w Glasgow, która powstała mniej więcej w tym samym okresie. W czasie budowli i wiele lat później dochodziło tu do wielu perturbacji, w tym także na tle religijnym, chodziło o konflikty z protestantami, którzy zresztą zdemolowali to miejsce w 1688 roku. W 1862 kaplica Rosslyn odzyskała swój dawny blask, tym razem jako anglikański kościół parafialny. Kolejne wydarzenia, które przyniosły sławę temu miejscu to zarówno legendy związane ze świętym Gralem, jak i z templariuszami, a także z Arką Przymierza. Najpiękniejszymi akcentami kaplicy, są jej finezyjne zdobienia, wzięte wprost ze średniowiecza. Gdzieś w odmętach budowli dostrzegamy gwiazdy, które lśnią w towarzystwie aniołów, podczas gdy w innej części spoglądamy na wygnanie z raju czy taniec śmierci. Całość jest spowita symbolami kwiatów czy słynnymi kolbami kukurydzy, które stanowią tu nie lada zagadkę. Chodzi o kształty tego warzywa, które, uwaga pojawiły się tu na długo wcześniej, zanim zostały odkryte w Ameryce przez Kolumba. Skąd zatem wiadomo było, jak wyglądała kukurydza, skoro jej jeszcze nie odkryto. Kolejną, tym razem ciekawą legendą jest ta o pewnym artyście i słynnej Kolumnie Czeladnika (filar), z historią której również warto się zapoznać. Kolejnymi nieodzownym elementami kaplicy są twarze uwidocznione w postaci maszkaronów, przedstawiających zielonych i dzikich mężów. Przechadzając się po stronie wschodniej, dostrzegamy masońskie anioły, z którymi również wiążą się ciekawe historie. I choć na przełomie 18 i 19 roku wiele symbolicznych zdobień w kaplicy Rosslyn uległo pewnym zmianom, głównie za sprawą zniszczeń, których dokonali tu protestanci to jednak całość rozbudza wyobraźnię i przenosi odwiedzającego w zupełnie inny świat.

Analizując zapiski historyczne, a także legendy związane z tym miejscem można doszukać się różnych, a czasami zgoła innych punktów widzenia, nie zmienia to jednak faktu, że miejsce to i tak jest bardzo tajemnicze. Ciekawostką jest również historia ukrytego tunelu, bądź podziemna krypta, o której dowiecie się więcej, będąc tu, na miejscu.

To, czy w kaplicy znajdują się dodatkowe podziemne pomieszczenia czy nie, lub to, czy według legendy znajduje się w tym miejscu Święty Gral, wciąż pozostaje kwestią sporną, choć historycy od dawien dawna przyglądają się dokładnie wszystkiemu temu, o czym się tu mówi, oraz faktom i według nich kaplica Rosslyn jest wyjątkowa, ale z uwagi na jej sztukę, datowaną na okres późnego średniowiecza, a nie legendy, o których się mówi. Myślę jednak, że bez względu na wszystko nic nie stoi na przeszkodzie, żeby będąc tu spojrzeć na to miejsce z punktu widzenia legend i opowieści i puścić wodze fantazji a miejsce to na pewno pozostanie dla Was niezapomniane.

Kierujemy się pomału w kierunku zachodnim, aby odwiedzić region West Lothian. Tutejszy krajobraz jest raczej płaski, choć znajdziemy tu kilka miejsc, które warto odwiedzić, jednym z nich jest przepiękny most kolejowy Firth of Forth, którego piękno dostrzega każdy, kto to przyjedzie, więcej o tym miejscu wspomnimy nieco później. Na uwagę zasługuje także miasteczko Linlithgow, które jest skrzętnie ukryte, gdzieś w okolicach Falkirk. I choć zostało ono przekształcone w roku 60, to i tak można doszukać się tu ciekawej historii, datowanej na wczesne średniowiecze. O świetności tego miasta przypomina jego rola, otóż miasto było stolicą hrabstwa całego zachodniego regionu Lothian. Linlithgow pomimo bliskości Edynburga a także Stirling, posiadało pewną niezależność, było także znane z tego iż mieszkali tu monarchowie. W okolicy znajduje się także jezioro oraz okoliczne wzgórza, co nadaje temu obszarowi pewnej malowniczości. Jeśli zatem będziecie podążać z północy kraju, lub będziecie chcieli uciec od zgiełku dużych miast to Linlithgow jest właśnie dla was. Najważniejszą perełką okolicy jest Pałac Królewski, a właściwie jego ruiny, w którym urodziła się Maria Stuart. Mówi się iż rezydencja ta pamięta czasy Davida I. Pałac był rozbudowany w 15 wieku, lecz w 1746 doszło do pożaru, w którym pałac spłonął, a to, co zostało z dawnej potęgi możemy podziwiać dziś, niestety jako ruinę. Gdybyście mieli więcej czasu na zwiedzanie całej okolicy to warto wybrać się do Blackness i odwiedzić jego malowniczy zamek o tej samej nazwie, to właśnie tu Mel Gibson kręcił Hamleta.

 
Nieco dalej, znajduje się miasteczko Queensferry, liczące sobie nieco ponad 9000 mieszkańców. Okolica ta jest podzielona na południową i północną cześć, za sprawą dorzecza. Kiedyś północna strona służyła jako tereny królewskie. Należy nadmienić że sama nazwa Queensferry odnosi się do dawnych przewozów monarchini, a jej prom kursował pomiędzy Edynburgiem a Dunfermline, tradycję tę zakończono w roku 1964. Okolica Queensferry do dziś pozostaje ciekawą odskocznią od zatłoczonego Edynburga. 
 
Jeśli uda Wam się pozostać tu dłużej to polecam odwiedzić kościół świętej Marii, znajdujący się na ulicy High street, datowany jest on na 1441 rok. Jest to jedyny zachowały karmelitański kościół. Kolejne miejsce, dużo bardziej warowne, lecz młodsze, bo zbudowane w 1626 roku to Czarny Zamek .Doszukujemy się tutaj historii opowiadającej o pewnej żebraczce i służącej, która to pracowała w pewnym domu i została oskarżona o oczary, tylko dlatego że właściciel owego domu, będąc na wyprawie, gdzieś na pełnym morzu nie powrócił. Oskarżona służąca została spalona na stosie. Obecnie można odwiedzić tutejsze muzeum, aby dowiedzieć się nieco więcej o tej strasznej historii. Oprócz tego warto poznać także tutejsze tradycję, jest nią na przykład; parada Ferry Faiir, której początki sięgają aż 12 wieku. 
 
Kolejnym obowiązkowym punktem wycieczki w okolicach Queensferry jest odwiedzenie tutejszej wyspy, która w przeszłości była nie tylko Opactwem Augustyńskim, ale także fortyfikacją obronną z której to broniono dostępu do Edynburga przed najeźdźcami znad morza, mowa o okresie pierwszej i drugiej wojny światowej. Ciekawostką jest fakt, iż wyspę Inholm zamieszkują tylko dwie osoby, żeby się tu dostać można skorzystać z przeprawy promowej mieszczącej się na południowej przystani. Cena biletu na prom upoważnia do wstępu na wyspę, a prom odpływa kilka razy dziennie. 
 
Na sam koniec zostawiliśmy sobie opis słynnego wiktoriańskiego mostu, symbolu Szkocji  Forth Bridge. Most wybudowali z ogromnym rozmachem, nie ograniczano się także do prostych rozwiązań, korzystano z najnowszej dostępnej technologii. Oczywiście podczas budowania mostu nie obyło się bez problemów. Pierwszy budowniczy, Thomas Bouch zaprojektował inny most, który uległ katastrofie, przez to zdecydowano się na nowe rozwiązania i przez to za twórców tego wyjątkowego projektu wymienia się Beniamina Bakera i Fowlera. Most, który jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO tworzony był przez około 7 lat i budowało go prawie 5 tysięcy osób. Trudności jakie napotykano wiązały się między innymi z dużymi wysokościami, dochodzącymi o 27 metrów. Budowla pochłonęła życie blisko 100 robotników a kilkuset z nich zostało rannych. Forth Bridge z uwagi na bardzo duże natężenie ruchu jest wyłączony z ruchu pieszego, dlatego aby go podziwiać można udać się na jeden z dwóch brzegów, rzeki Forth, lub wybrać się na wyspę o której wspomnieliśmy poprzednio. Można także udać się na wycieczkę promem, aby zobaczyć to miejsce z innej perspektywy. Aby dotrzeć tu z Edynburga można dojechać do stacji Dalmeny, pociąg odjeżdża z centrum Edynburga co dziesięć, piętnaście minut. 
 
 
 
 

Ukryte miejsca na świecie o których wiedzą nieliczni. Poznaj niepublikowane treści, dołączysz do nas?