Relacja z podróży do Saas-Fee w Szwajcarii 2020
 
Naszą kolejną podróż zaplanowaliśmy bardzo starannie a miejsce do którego się udaliśmy to Szwajcaria. Spakowani, zwarci gotowi i z dobrym planem wyruszyliśmy z Glasgow do Edynburga skąd udaliśmy się samolotem linii Ryanair do Genewy. Zostawiliśmy samochód na zaprzyjaźnionym parkingu w hotelu Holiday Inn Express a stamtąd udaliśmy się na lotnisko autobusem dowożącym pasażerów co kilka minut, tuż pod terminal lotniska. Po szybkiej odprawie i filiżance dobrej kawy odlecieliśmy do Genewy. Miasto to może idealnie posłużyć jako baza wypadowa nie tylko do Szwajcarii ale także do Francji i słynnego Chamonix, ale to zupełnie inna historia. My tymczasem dotarliśmy na lotnisko genewskie bardzo późno, dlatego zanim wyruszyliśmy w dalszą drogę pociągiem zatrzymaliśmy się na noc w jednym z hoteli ulokowanych bardzo blisko lotniska. To bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ z lotniska kursują darmowe autobusy do hotelu ulokowanego nieopodal, nie trzeba więc spędzać dużo czasu na podróży do centrum i z powrotem. Hotel w którym się zatrzymaliśmy to kolejny Holiday Inn Express, jest on odnowiony, pokoje są bardzo czyste a cena przystępna. Niestety w hotelu nie było restauracji więc musieliśmy zamówić jedzenie z dostawą do hotelu, a jak wiemy ceny w Szwajcarii są niestety bardzo duże, za jedną dużą pizzę zapłaciliśmy ponad 15 € więc jeżeli planujemy aby zatrzymać się na noc w którymś z lokalnych hoteli polecamy zaopatrzyć się wcześniej we własny prowiant. Z samego rana tym samym lokalnym autobusem wróciliśmy na terminal lotniska, ponieważ jest on połączony z dworcem z którego odjeżdżają pociągi.
 
Ważna porada.
 
Kolej w Szwajcarii jest bardzo dobrze rozbudowana i można nabyć bilety w różne miejsca kraju po atrakcyjnych zniżkach,więcej o możliwie wszystkich biletach zniżkowych dowiecie się w temacie Szwajcaria ( linki na początku tematu). Jest jednak jedna ważna kwestia o której powinniście wiedzieć już teraz. Otóż jedną z najbardziej opłacalnych zniżek jest ta oferująca bilety których nie można zrezygnować, są one dużo dużo tańsze, niestety ich spora część nie zawsze obowiązuje na popularnych trasach turystycznych a taką jest trasa którą my podążaliśmy. Jest jednak sposób aby i na tej trasie kupić bilety aż 40% taniej.Można także pokusić się o podróż po Szwajcarii jednym z widokowych pociągów takimi jak np:Express Bernina, wrażenia pozostaną na pewno nie zapomniane. 
 
Widok z pociągu na dolinę w okolicy Visp 
 
 
Trasa którą zamierzaliśmy podążać wiodła od Genewy do malowniczego miasteczka Visp a następnie autobusem do Saas-Fee. Jest to także trasa w okolice Zermatt a także wielu innych wniosek ulokowanych malowniczo gdzieś w okolicznych dolinach. Kupując bilet bezpośrednio z Genewy bądź to do Saas-Fee, bądź to do Zermatt, ciężko jest znaleźć bilety promocyjne ale jeśli zdecydujemy się kupić bilety osobno z Genewy do Visp a następnie osobno autobus do Saas-Fee, możemy kupić bilety w promocyjnej cenie. My dzięki temu zaoszczędziliśmy prawie 40% na pociągu to bardzo znaczna kwota i warto o tym pamiętać. Ta sama sytuacja może być w innych regionach Szwajcarii, jeśli trasa którą wybraliśmy wiedzie przez najbardziej turystyczne regiony, pamiętajcie o tym a zaoszczędzicie bardzo dużo na pociągu.
 
Nasz bilet już mieliśmy i z kubkiem Starbucksa  udaliśmy się czym prędzej do pociągu. Trasa z Genewy do Visp wiodła początkowo dookoła jeziora genewskiego, już na tym etapie pięknych widoków okolicznych krajobrazów nie brakowało. Z jednej strony jezioro a za nim górujące szczyty będące wstępem do Alp a z drugiej strony malowniczo położone wioski niejako wkomponowane  w półki skalne, towarzyszyły nam one na każdym kroku.
 
Droga była naprawdę malownicza a każda wioska i miasteczko w którym zatrzymywał się pociąg mogła być idealnym miejscem na spędzenie kilku dni z widokiem na jezioro i okoliczne góry. Po kilku godzinach dojechaliśmy do miasteczka Visp, położonego niejako w dolinie, choć nie było to tak do końca widoczne ponieważ owa dolina była stosunkowo szeroka, niemniej jednak po obu stronach mogliśmy podziwiać szczyty gór które ciągnęły się przez większą część trasy. Dalsza droga była jeszcze bardziej malownicza, udaliśmy się nią autobusem, którego dworzec znajduje się tuż przy wyjściu z dworca kolejowego. Po prawej stronie dostrzegliśmy kilka stanowisk autobusowych a pierwszy z nich to był właśnie ten, który zabrał nas do malowniczego Saas-Fee.
 
Widok doliny Saas od Visp do Saas Grund ( widoczny w dole)

 
Dalsza część trasy prowadziła cały czas do góry. Podróżowaliśmy kolejną doliną położoną niejako w poprzek do tej z trasy kolejowej. Nasza droga robiła się coraz węższa a nasz autobus piął się serpentynami do góry. Już na tym odcinku można było dostrzec coraz więcej śniegu, także i tu można było zaobserwować coraz wyższe szczyty gór. Po około 30 minutach jazdy dostrzegliśmy przed sobą rozwidlenie które prowadziło dalej. Dolina po prawej wyznaczała kierunek do słynnego Zermatt, natomiast ta po lewej którą podążyliśmy prowadziła do malowniczego Saas Fee. Dopiero tutaj tak naprawdę zaczęły się piękne krajobrazy, droga prowadząca na samą górę doliny, bądź to prawą stroną będąc niejako przyklejonym do okolicznych szczytów bądź jej lewą częścią ukazując co chwilę zupełnie inne widoki. W okolicy znajdowało się bardzo dużo małych wioseczek składających się zazwyczaj z kilku domów, małego ryneczku, kilku restauracji, i pięknych szczytów gór. Podążając dalej za nami mieliśmy dolinę na końcu której znajdowało się miasteczko Visp, a przed nami miejsce naszego przeznaczenia. Trzeba również nadmienić że zanim dotarliśmy na miejsce trasa robiła się coraz węższa, dolina była coraz mniej dostępna, poza główną drogą prowadzącą dosłownie przez jej środek. Góry w okolicy były tak wysokie że słońce w tym rejonie świeci tylko przez kilka godzin. Kolejne miejscowości w dolinie Saas, które mijaliśmy po drodze to: Saas Balen, Saas Grund, i na samym końcu doliny Saas Almagell.
Mapa doliny Saas 
 
 
Na zupełnym końcu doliny znajduje się potężna zapora z której można podziwiać widok na tutejsze jezioro. Nasza trasa wiodła nieco inaczej, kiedy minęliśmy Saas-Grund mając przed sobą gdzieś w oddali Saas Almagell,autobus na oczekiwanie skręcił w prawo i w zupełnie nieprzewidywalny sposób zaczął piąć się w górę a następnie skręcił w prawo. Okazało się że nasza wioska jest ulokowana po prawej stronie od doliny, przez którą jechaliśmy autobusem, w dodatku jest ona położona na jeszcze wyższej półce skalnej. Kiedy dotarliśmy do końca trasy naszym oczom ukazał się jeden z najpiękniejszych widoków jaki widzieliśmy będąc w górach.
 
 
Miasteczko to jest niejako odnogą doliny Saas i jest ona otoczona przez uwaga 13, 4 tysiączników, które okalają wioskę Saas-Fee dookoła, a jedyną drogą prowadzącą do tego miejsca to była dolina, którą to przyjechaliśmy.
 
 
Góry widoczne przed nami były przecięte doliną Saas, którą tu dotarliśmy 
 
 
Zanim ruszyliśmy się z miejsca po opuszczeniu autobusu minęły dobre 20 minut, ponieważ naszym zachwytom nie było końca.Nie mogliśmy oderwać wzroku od tych szpiczastych szczytów Alp w większości zaśnieżonych z pięknymi rustykalnymi domkami tworzącymi unikalny klimat tego miejsca.
 
 
Zatrzymaliśmy się w apartamencie przez Airbnb i było to jedno z tańszych zakwaterowań w całej dolinie, jednak widok który zastaliśmy na miejscu zarówno z salonu jak i z naszej sypialni a także z balkonu był nie do opisania.
 
Widok z sypialni
 
Po prawej stronie mieliśmy szczyty gór otaczające wioskę a po lewej kolejne szczyty ulokowane po przeciwległej części doliny Saas przez którą tu dotarliśmy.
 
Widok z balkonu
 
 
Ponieważ na miejscu byliśmy około 16:00 udaliśmy się czym prędzej aby porobić zdjęć dookoła, kiedy jeszcze słońce nie znalazło się za horyzontem gór.
 
 
Kiedy w naszej wiosce słońce było jeszcze widoczne gdzieś poniżej w dolinie Saas, którą podążaliśmy autobusem słońce znikło już dawno za horyzontem. I choć pozostałe miejscowości, które mijaliśmy po drodze wyglądają przepięknie to jednak w porównaniu z tym co zobaczyliśmy tu na górze w otoczeniu 4 tysiączników przeszło nasze najśmielsze oczekiwania.
 
 
Jeśli staniecie przed wyborem, którą wioskę w okolicy wybrać to ta jest zdecydowanie najpiękniejsza i nawet jeśli będziecie musieli zapłacić troszkę więcej za zakwaterowanie to na pewno nie pożałujecie.
 
Tak więc my po zakwaterowaniu i szybkim posiłku wyruszyliśmy na zwiedzanie Saas-Fee. Nie jest ono duże, można je spokojnie obejść mniej więcej w godzinę. W wiosce a także w  jej okolicach, krążą również elektryczne autobusy, które okazują się bardzo pomocne, jeśli mamy ze sobą sprzęt narciarski i chcielibyśmy się dostać w pobliże stoków.
 
 
 
Oprócz kilku hoteli ,restauracji, kilku barów a także kilku supermarketów znajdziemy tu głównie wypożyczalnie a większość z nich oferuje sprzęt mniej więcej w tej samej cenie, dlatego o wyborze miejsca do wypożyczenia sprzętu prawdopodobnie będzie decydować lokalizacja od stoków. My po odwiedzeniu kilka wypożyczalni sprzętu zdecydowaliśmy się na jedną położoną bardzo blisko stoków,  link do niej wraz z cenami za sprzęt znajdziecie poniżej
 
 
Wypożyczalnia, którą wybraliśmy zaoferowała nam najbardziej korzystne warunki wynajmu całego sprzętu, o wyborze tego miejsca zadecydowała także miła obsługa więc polecamy. Ponieważ słońce chyliło się ku zachodowi zdecydowaliśmy się poświęcić tę część popołudnia na zwiedzanie miasteczka, napiciu się kilku lampek wina grzanego oraz na podziwianie okolicznych gór zanim słońce zaszło na dobre. Zwiedziliśmy niemalże większość restauracji, barów i kafeterii w całej wiosce i wybraliśmy kilka do których chodziliśmy każdego dnia.Część z nich wybraliśmy na poranną kawę, część na lunch a część na kolację, grzane wino lub lokalne piwko.
 
 
 
Kolejnego dnia postanowiliśmy eksplorować piękną okolice Saas Fee. I choć miejscowość ta jest położona bardzo wysoko to w samym mieście nie było aż tyle śniegu, był on bardziej widoczny na otaczających go górach,nie musieliśmy jednak długo czekać na nową dostawę świeżego puchu, zaczęło sypać jak tylko wyruszyliśmy na pieszą wycieczkę, a tych w okolicy jest całkiem sporo.
 
Wycieczka 1)
 
Jeśli zdecydujemy się na wycieczki piesze to najlepiej aby rozdzielić je na poszczególne okoliczne góry. Pierwsza trasa zaprowadziła nas mniej więcej na połowę wysokości okolicznej góry, która znajdowała się tuż za naszym miejscem zamieszkania.
 
 
W tej okolicy jeśli chodzi o tę konkretną wycieczkę to mieliśmy kilka opcji. Pierwsza to wjechać kolejką na sam szczyt a stamtąd można albo zjechać albo zejść, natomiast druga opcja to wejść bardzo malowniczym i zarazem dzikim szlakiem.
 
 
Mniej więcej na wysokości połowy góry znajduje się przepięknie położona restauracja i kawiarnia, w której można coś zjeść, odpocząć i napić się kawy a to wszystko z przepięknym widokiem na całe Saas Fee a także okoliczne szczyty.
 
Poniższe zdjęcie przedstawia górę na którą się wspinaliśmy.
 
 
Wspomniana trasa wiodła niemal spod domu w którym mieszkaliśmy, dlatego nie omieszkaliśmy podążyć tą trasą. Nie zdążyliśmy wspiąć się znaczną wysokość, kiedy śnieg zaczął sypać dość intensywnie, dzięki czemu mogliśmy sfotografować 2 przepiękne krajobrazy. Pierwszy czyli ten wyraźny z piękną okolicą w tle a drugi skąpany w dużych płatkach śniegu przykrywających całą dolinę, widok bezcenny. Po około 25 minutach wspinaczki serpentynami zniknęliśmy w sosnowym lesie, który przykrywał większą część tego wzgórza.
 
 
Naszym zachwytom nie było końca, z jednej strony piękny dziki las a z drugiej strony gdzieniegdzie zza drzew wyłania się przepiękny widok gór. To była przepiękną wycieczka krajoznawczą a w dodatku byliśmy zupełnie samymi na trasie, dzięki czemu mogliśmy upajać się kompletną ciszą i delikatnym szumem wiatru. Po około półtorej godzinie dotarliśmy we wskazane miejsce, dopiero wtedy zorientowaliśmy się że restauracja do której zmierzyliśmy (restauracja Alpenblick)  okazała się być zamknięta z uwagi na nieprzewidziane okoliczności które nie pozwoliły właścicielowi otworzyć restauracji i kawiarni. Nie przejęliśmy się tym zbytnio, ponieważ zarówno trasa jak i widoki towarzyszące nam dookoła wręcz zachwycały.
Będąc mniej więcej po środku góry mieliśmy kolejkę nad sobą a przed nami kolejną trasę, która rozwidla się w dwóch kierunkach. Jedna droga prowadziła na samą górę, na sam szczyt góry, to tam właśnie dociera owa kolejka, można zatem pójść dalej do góry (kolejne półtorej godziny trasy) a później wrócić kolejką, można także udać się na samą górę i zamiast zjeżdżać kolejką zejść piechotą. Kolejna możliwość to wrócić trasą którą tu weszliśmy lub podążyć w przeciwległym kierunku, obchodząc górę nie jako dookoła. Tak też postanowiliśmy zrobić, udając się łatwą trasą w dół, dzięki czemu mogliśmy podziwiać całą dolinę niejako z innej strony.
 
 
Cała wycieczka zajęła nam około 3 godziny a kolejne dwie poświęciliśmy na odpoczynek i relaks w pokoju. Po dłuższym odpoczynku udaliśmy się na obiad a później na zimne piwko i gorące winko a wszystko w tak pięknym otoczeniu, pisałem już wam jak tu pięknie : )
 
 
 Półtorej dnia, a tyle wrażeń, tyle pięknych widoków a przecież był to dopiero początek naszego pobytu w Saas-Fee.
 
Wieczór tak jak ten poprzedni należał tylko do nas. Przechadzaliśmy się wąskimi uliczkami delikatnie oświetlonymi latarnianym światłem w którym lokale domki wyglądały przepięknie.
 
 
Warto dodać że tutejsze budowle to w większości oryginalne konstrukcje, które pozostają niezmienione od lat.
 
Kolejnego dnia przyszedł czas na kolejne emocje, tym razem na stoku. Dzień wcześniej upatrzyliśmy sobie wypożyczalnie w której wypożyczyliśmy sprzęt o której pisałem powyżej,a ponieważ jak wspominaliśmy słońce zachodzi tu dość wcześnie dlatego życie w tym miasteczku rozpoczyna się od samego rana gdzieś do ok 5:00 po południu. My byliśmy na miejscu już koło 10:30 a około 40 minut później znaleźliśmy się już na stoku. Opcji narciarskich jest bardzo dużo, wszystko uzależnione jest od stopnia zaawansowania naszych umiejętności narciarskich jak również od naszego budżetu. My nie jesteśmy wytrawnym narciarzami, staramy się korzystać z tras o umiarkowanym nachyleniu czyli niebieskich a w okolicy znajdziemy ich całkiem sporo. Dwie trasy znajdują się w dolnym paśmie gór natomiast są również takie trasy, które są podzielone na odcinki i znajdują się w wyższych partiach gór, jednak aby do nich dotrzeć trzeba wziąć kolejka która kosztuje całkiem sporo ale o tym wspomnimy nieco później. My postanowiliśmy skorzystać z dwóch tras, które znajdziemy w dolnych partiach gór, znajdują się one dosłownie w okolicy naszej wypożyczalni, tam również znajduje się restauracja w której można się zatrzymać na kawę nie ściągając nart, czyli można dostać się tu bezpośrednio ze stoków. W pobliżu znajduje się także lodowisko, które jest bardzo ciekawą atrakcją.
 
 
Wykupując wejściówkę na stoki, możemy kupić bilety na jeden stok albo na dwa. Cennik wszystkich tras zjazdowych znajdziecie poniżej
 
 
Polecamy pojeździć w godzinach popołudniowych, wówczas kilka godzin przed zamknięciem można kupić bilety łączone na dwa okoliczne stoki dużo taniej.Najbliższe stoki tras niebieskich zabiorą was w górę wyciągiem orczykowym, natomiast gdybyśmy chcieli pojechać nieco wyżej możemy się dostać tam wyciągiem krzesełkowym lub normalną kolejką, pamiętajmy także o tym aby sprawdzić czy lokalne trasy zjazdowe są otwarte, ponieważ w tych rejonach dochodzi do zagrożeń lawinowych i nawet jeśli wydaje nam się że pogoda sprzyja to śniegu jest za dużo i sporo stoków może być zamkniętych. Tak właśnie spędziliśmy kilka godzin, szusując bądź to na jednym niższym stoku bądź na drugim zatrzymując się co chwilę i zerkając na otaczający nas krajobraz i za każdym razem widok nas wprost zachwycał. Po kilku godzin jeżdżenia musieliśmy odpocząć przy ciepłem obiadku w jednym z lokalnym restauracji,a wieczorem znów spędziliśmy miło czas w jednym z tutejszych bardzo klimatyczny barów przy gorącym winie.
 
 
 
Kolejnego dnia udaliśmy się na kolejną bardzo malowniczą wyprawę pieszą, tym razem na przeciwległe wzgórze.
 
Dotarliśmy do parkingu, tego na który przywiózł nas autobus z Visp a po jego przeciwległej stronie, znajduje się przepaść rozdzielającą Saas-Fee.
 
 
Pomiędzy wzgórzami widać było trasę, która nie jako okrąża okoliczną górę. Przeszliśmy przez most I po krótkiej chwili znaleźliśmy się po przeciwległej stronie wzgórza, zerkając z boku mogliśmy dostrzec nasz apartament oraz przeciwległą górę, którą zwiedzaliśmy pierwszego dnia naszego pobytu.
Trasa, którą podążaliśmy była wręcz płaska, otaczała ona górę a im bardziej oddaliśmy się naszej wioski w kierunku długiej doliny Saas, którą przymierzaliśmy autobusem mogliśmy dostrzec jak wysoko w stosunku do Saas Grund czy Saas Almagell położone było nasze Saas- Fee.
 
Dolina po prawej to Saas Grund a w lewo na jeszcze wyższej półce położone jest Saas-Fee
 
 
Cóż za malownicza trasa, po jednej stronie pionowe szczyty i góra z której wystające potężne sople zamarzniętego wodospadu tworzyły wyjątkową scenerię
 
 
po drugiej stronie w dole dolina Saas a tuż za nią kolejne pasmo potężnych gór.
 
 
Po około godzinie dotarliśmy mniej więcej do połowy trasy, w oddali mogliśmy zobaczyć malownicze Saas Almagell,  które niejako kończy dolinę, zaraz za nim znajduje się tylko zapora ze sztucznym jeziorem. Zarówno do Saas Almagell jak i Saas-Fee można dojechać lokalnym autobusem a stamtąd piechotą, bądź taksówką możemy dostać do wspomnianej zapory, tam też znajduje się kilka ciekawych szlaków. Jednak jeśli chodzi o nas to to co zobaczyliśmy tu na trasie wystarczyło nam w zupełności.
 
 
Powolnym spacerem wróciliśmy z powrotem podziwiając otaczające nas widoki. Właśnie spędziliśmy kolejny jakże piękny dzień w Saas-Fee, wieczór tradycyjnie spędziliśmy centrum, przy lampce gorącego grzanego wina.
 
 
Ostatniego dnia również nie próżnowaliśmy, wybraliśmy się dwiema kolejkami na najwyższe szczyty otaczające tę część Szwajcarii, skorzystaliśmy również z przepięknych tras zjazdowych, ulokowanych gdzieś na wysokości powyżej 2000 m,
 
 
chociaż warto dodać że można wybrać się na samą górę nie tylko na same narty.
Znajdziemy tu kilka wyjątkowych atrakcji, nie wspominając o pięknych widokach. Docierając pierwszą kolejką na górę przesiadamy się do drugiej i udajemy się na najwyższe szczyty tej części Alp. Podążając drugą kolejką już nie widzimy malowniczego Saas Fee, ponieważ ta część szczytów jest ulokowana niejako z boku, dlatego z tej perspektywy mogliśmy podziwiać zupełnie inną, choć równie piękną panoramę gór. 
 
 
Docierając na najwyższy szczyt do którego można dojechać kolejką, naszym oczom ukazała się najwyżej położona restauracja obrotowa w Europie, która wręcz zachwyca. Po wyjściu z kolejki mogliśmy dostrzec przepiękny krajobraz alpejskich szczytów,
 
łącznie z tymi które znajdowały się tuż obok na wyciągnięcie ręki.
 
 
W pobliżu dostrzegamy także lodowiec z dość łagodną trasą, przynajmniej i pierwszej części. Przypomniały nam się widoki z Davos.
 
 
Można zatem pokusić się o szusowanie z najwyższego punktu drugiej kolejki na tę ulokowaną poniżej, dalsza trasa na dół ma kilka stromych odcinków, dlatego jeśli jesteśmy początkującymi narciarzami proponowałbym tylko ten odcinek będąc na samej górze. My tak właśnie zrobiliśmy a później udaliśmy się ale do restauracji i na kawę.
 
 
 
O dziwo ceny nie były dużo wyższe niż będąc na dole. Spędziliśmy w tym miejscu naprawdę sporo czasu, podziwiając każdy zakątek malowniczych szczytów obracając się o 360 stopni. Obok znajduje się również kilka zewnętrznych tarasów widokowych dla tych którzy nie chcieli skorzystać z restauracji, choć bardzo polecamy. Na koniec czekała nas jeszcze jedna atrakcja, czyli przepiękna jaskinia lodowa ceny oraz oficjalną stronę znajdziecie poniżej:
 
Jaskinia lodowa Saas-Fee
 
 
Cóż za piękne zakończenie wyjątkowych kilku dni w Saas Fee, które spędziliśmy w lodowcu, dosłownie. Owa jaskinia znajduje się wewnątrz w lodowcu, udajemy się kilka metrów w głąb gdzie możemy podziwiać przepiękne formacje wyrzeźbione z lodu. To prawdziwe arcydzieła sztuki, które po prostu trzeba zobaczyć będąc tutaj. Warto pokusić się o dodatkowy wydatek, wrażenia pozostają w pamięci na bardzo długo. Po kilku godzinach spędzonych w towarzystwie dzikiej natury i przepięknych alpejskich szczytów
 
 
 
wróciliśmy na dół a godzinę później zerknęliśmy po raz ostatni na piękną zamkniętą dolinę, dolinę której nigdy nie zapomnimy.
 
 
Miejsce to jest jednym z najpiękniejszych jakie widzieliśmy w Szwajcarii .
 
Chwile później siedzieliśmy już w autobusie powrotnym do Visp, później w pociągu do Genewy ( wracając polecam usiąść po lewej stronie patrząc w stronę przodu składu) a wieczorem wsiedliśmy w samolot do Edynburga. Cała Szwajcaria jest piękna ale to co tu zobaczyliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. 
Na koniec kilka użytecznych linków oraz to co wszyscy lubią najbardziej, czyli więcej zdjęć
 
 
 
 
Więcej pięknych miejsc znajdziecie w temacie Szwajcaria
lub na naszym forum – Szwajcaria forum 
 
Więcej zdjęć:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Widok z okna w nocy
 
 
 
Widok z pierwszej kolejki linowej na Saas-Fee
 
 
 
 
 
 
 
 

Ukryte miejsca na świecie o których wiedzą nieliczni. Poznaj niepublikowane treści, dołączysz do nas?