Zamek Królewski na Wawelu
Sam dźwięk wyrazu Wawel lub Katedra na Wawelu rozbudza w duszy każdego Polaka dumę i radość. Zacznijmy naszą opowieść od Władysława Hermana, zakłada on bowiem z końcem XI wieku pierwszy kościół katedralny z kamienia. Wcześniejsze opisy wspominają budowle drewniane, w których nasi wielcy Bolesławowie i Mieczysław z licznym dworem siedzieli, przyjmowali posłów, brali udział w nabożeństwach. Z historii wiadomo że gmachy drewniane z pierwszym napadem Mongołów za Bolesława Wstydliwego spłonęły, że tenże Bolesław dostosował się do obecnych wymogów ówczesnej sztuki wojennej i umocnił budowlę dla pomieszczenia już wtedy licznego dworu.
Później, Wacław król czeski, dodał do tego wysokie wieże i mury obronne. O tych gmachach opowiadał nawet Długosz. Lata 1306 przyniosły znów tragedie, cały zamek spłonął. Kazimierzowi było dane, wznieść na Wawelu kamienną pamiątkę. On dał narodowi podwalinę w prawodawstwie, gospodarności i szkołach, to ten co pięćdziesiąt miast z górą z gruntu fundował, bądź murem opasał, nie mógł pominąć swego królewskiego siedliska. Czuł on, że przede wszystkim w gnieździe swych przodków, na szczycie Wawelu, trzeba mu było zostawić świadectwo, dlatego zastawszy Polskę drewnianą, oddał ją swym spadkobiercom murowaną. Kolejne lata, znów przyniosły pożary, warto jednak wspomnieć jak mógł wyglądać zamek Kazimierzowski. Można było to ocenić oglądając wielką salę, przeznaczoną na narady cesarstwa nad sprawami państwa, używana również do ucztowania, oraz do odbierania hołdów. Mieszkania przybocznego rycerstwa, wojska, straży i służby jak i stajnie dla koni i bydła mieściły się oddzielnie, bądź to wewnątrz obwodu murów, bądź na zewnątrz, tworząc tak zwane podzamcze. W ten też sposób zbudowany był zapewne pierwszy zamek kamienny, jaki postawił na Wawelu.
Po Kazimierzu dopiero Władysław Jagiełło zajął się dalszą rozbudową. Podnosi on w r.1393 zbyt niskie mury i dźwiga nowe wieże i baszty, a dla czuwania
nad nimi ustanawia margrabiów, aby byli jako stróże zamku i mieli w pogotowiu wojsko.
W izbie parterowej zachowanej z czasów pierwotnej budowy w stanie dość dobrym zachowały się herby w kluczach, sklepienia świadczą, że twórcą tego pawilonu był Władysław Jagiełło, mamy tutaj bowiem w jednym kluczu podwójny krzyż, herb jagielloński, w drugim 3 pasy i herb domu andegaweńskiego. I tak, w aktach radzieckich jest urzędowa wzmianka, że Kazimierz Jagiellończyk w części zwanej kurzą nogą składał radę państwa, w ciasnym pawiloniku odbywać się przecież nie mogła. Mniemać można że owa wspomniana sala wielka,to jądro zamku średniowiecznego, była to także sala obrad nad sprawami państwa.
Warto także wspomnieć o rządach Zygmunta Augusta, wtedy to rozpoczęto upiększać zamek, sprowadzono również wielu wybitnych mistrzów z Włoch, wtedy także pojawia się Wit Stwosz. Nadano formy obramowań drzwi, okien i ornamentów. Pierwsze piętro przypomina gotyk, skrzydło wschodnie, od ulicy grodzkiej, pokazuje znaczny krok naprzód. Dopiero przeniesienie stolicy do Warszawy otwiera epokę opustoszenia, a dalsze kolejne lata były okresem bardzo ciężkim. Zaczęło się od bitew na zamku. Pierwszą klęskę poniesiono podczas wtargnięcia Szwedów w r. 1655. Wtedy też Jan III otoczył zamek swoja troskliwością. W 1702, podczas drugiego napadu Szwedów, zamek doznał najcięższego ciosu, z którego nigdy do dawnej chwały się nie podniósł, być może przez nieostrożność Szwedów a może przez wandalizm ich generała.
Zamek, stal w płomieniach a spustoszenie było już bardzo widoczne. Wypaliły się sufity, okna a w niektórych miejscach przez wszystkie piętra popękały drzwi, kominki i posadzki marmurowe, a zawalone kominy połamały belki i zasypały pokoje rumem pogniecionych sklepień.
Dopiero w r. 1726 sejm Grodziński, przeznaczył pieniądze na reperacje i pokrycie dachem Zamku krakowskiego oraz aby zamkowi przywrócić to co się da. Ale opuszczona rezydencja królewska coraz bardziej niszczała. Daremnie w r. 1758 Michał Wodzicki podkanclerzy koronny na posiedzeniu senatu prosi króla Augusta aby coś przeznaczył na odbudowę. Wniosek jego utonął w zapomnieniu. Do ostatniego rozbioru kraju zamek był składem klejnotów koronnych, a jeszcze ostatni ze znanych nam inwentarzy z r. 1744 wspomina o skarbach znajdujących się na parterze w izbie Kazimierzowskiej. Dzieląc zmienne koleje losu kraju, zamek wytrzymał ciężkie trzymiesięczne oblężenie kiedy to 500 bohaterskich konfederatów barskich wydarło go Moskalom i dopiero po wyczerpaniu wszelkich środków obrony poddają się Suworowowi. Odtąd zamek dostawał się kolejno w ręce rosyjskie, pruskie i austriackie, aż wreszcie z utworzeniem Rzeczypospolitej krakowskiej powrócił znowu do rak polskich.
Lecz los nie był dla niego łaskawy. Z kolejnym upadkiem zamek przejmuje rząd austriacki, aby zamienić go na koszary i więzienia wojskowe, więc białe wapno, zastąpiło włoskie malowidła.
Dalsze losy, w tym te z okresu II wojny światowej poznacie z poniższego artykułu:
Wawel w trakcje II wojny światowej
Polecam także temat:
Historia Krakowa